Mąż zostawił mnie w ciąży i zniknął. Wrócił dopiero po 10 latach i powiedział co następuje, po czym przez długi czas nie znalazłam dla siebie miejsca Bolesna stratа.
Ania i ja chodziliśmy do tej samej klasy. Już wtedy okazywałem jej sympatię, a ona ją odwzajemniała. Byłem wtedy pewien – to będzie moja żona. Wtedy to było zabawne i dla naszych rodziców, i dla znajomych. Byli pewni, że szczenięca miłość skończy się razem ze szkołą. I mieli rację. Po zakończeniu szkoły spotykaliśmy się jeszcze przez dwa miesiące, a później się rozstaliśmy. Każde z nas miało nowych znajomych, nowe ambicje i nowe zainteresowania. Ania poszła na medycynę, a ja marzyłem o tym, żeby zostać architektem. Po 10 latach spotkaliśmy się ponownie. Rozpoczął się między nami nowy romans, który zakończył się małżeństwem. Urodził nam się syn Mateusz. Mój syn to była moja duma i miłość. Wyglądał jak matka, ale charakter miał po mnie – był tak samo uparty, ambitny i odpowiedzialny. Doprowadzał do końca każdą rzecz, którą rozpoczął. Zdradzał mi wszystkie swoje sekrety, dzielił się pomysłami, lubił spędzać ze mną czas. Chociaż przebywał też dużo z matką i bardzo ją kochał. Ania również bezgranicznie kochała naszego syna. Spędzała z nim każdą wolną chwilę, kupowała zabawki, zabierała do teatru i zoo. Moja żona go rozpieszczała, a ja próbowałem wychować prawdziwego mężczyznę. Żyliśmy więc szczęśliwie, tak jak sobie to wyobrażałem. Tak się złożyło, że musiałem wyjechać na rok do pracy za granicę. Rodzina mnie wtedy bardzo wspierała. Wszystko było w porządku – rozmawialiśmy prawie codziennie. Czas mijał szybko i niepostrzeżenie. Kiedy wróciłem do domu, zdałem sobie sprawę, że coś się zmieniło. Żona stała się bardziej wycofana, trochę zmieniła się z wyglądu, przybrała na wadze, ale tłumaczyła, że to przez hormony. Starałem się nie zwracać na to uwagi, dopóki sześć miesięcy później nie zadzwonił telefon, który zmienił moje życie. Nieznajoma kobieta poinformowała mnie, że moja żona mnie zdradziła. Kiedy próbowałem porozmawiać z Anią, powiedziała, że to tylko jakiś głupi żart. Na chwilę zapomniałem o całej sprawie, chociaż wciąż coś mnie w środku męczyło. Kiedyś, wracając z pracy, wybrałem inną drogę – postanowiłem wpaść do ulubionej cukierni mojego syna i wziąć jakieś ciasto do herbaty. Po drodze spotkałem swoją żonę. Nie była sama. Ania pchała przed sobą wózek, w którym leżała mała dziewczynka. Żona speszyła się i nie wiedziała, co powiedzieć. Ale i tak „wyrwałem” z niej to wyznanie. Okazuje się, że zdradziła mnie i zaszła w ciążę. Sama nie wiedziała, jak to się stało – widziała tego mężczyznę tylko raz w życiu. Nie wiedziała, jak mi o tym powiedzieć. Wstydziła się, bo to była chwila zapomnienia, a nie miłość, a Ania nie chciała się ze mną rozstawać. Postanowiła urodzić, ale nie przyznała mi się, że jest w ciąży – dobrze, że byłem za granicą. Po porodzie zostawiła córeczkę u swojej ciotki i po prostu przychodziła w odwiedziny i dawała pieniądze na jej wychowanie. Ania była przekonana, że jej tego nie wybaczę, ale nie chciała zostawić córki w domu dziecka. Myliła się – przyjąłem to dziecko jak własne i zabraliśmy ją do domu. Synowi jakoś to później wyjaśnimy.
Mąż zostawił mnie samą z dzieckiem, gdy się dowiedział, że syn nie jest jego. By admin in CIEKAWE 22.11.2023. Mój mąż nie ma serca! Odszedł, zostawiając mnie samą z dzieckiem. Poznaliśmy się 10 lat temu. Studiowaliśmy razem w jednej grupie. Nie było zbyt wiele romantyki, ale bardzo go kochałam. Wzięliśmy ślub po ukończeniu
Zostawił mnie w ciąży 30 mar 2014 - 23:54:46 Hej dziewczyny. Może jest tu ktoś w podobnej sytuacji. Dzisiaj rozstałam się z facetem. Jestem w 13 tygodniu ciąży, a on zachowuje się jak kretyn. Ma 30 lat, a umysł jakby miał 15. Ciągle pił, robił mi jazdy po alkoholu. Nie mieszkamy razem, więc jeżeli się nie widzieliśmy i był pijany wypisywał do mnie na facebooku. Gdy byłam z nim i popił musiałam słuchać jego żali. Wczoraj specjalnie sprowokował kłótnię, upił się kolejny raz, tak że nie pamięta co robił i o 5 rano dzwonił, że był na imprezie. Zdenerwowałam się, a on ma pretensje, że tak zareagowałam. Nie pamięta co robił czy mówił, więc według niego się nie liczy. Teraz grozi mi,że jak urodzę to zabierze mi dziecko, bo ja nie mam pracy i mieszkam u rodziców. Zostawił mnie w ciąży 01 kwi 2014 - 15:21:00 taaa jasne , jaki sad da dziecko pijakowi ??? to ,ze nie masz pracy i mieszkasz z rodzicami nic nie wnosi. i radzę ci rzuc tego pijaka bo ty i dziecko nie bedziecie mieli zycia. Zostawił mnie w ciąży 09 kwi 2014 - 21:58:25 Hej dobrze Cie rozumiem dokładnie miałam taki sam problem z moim byłym facetem nic tylko picie wódka,piwo nic go nie obchodziło. Również na następny dzień nic nie pamiętał albo tylko udawał miałam już tego dość nie wiedziałam co mam robić miałam nadzieje aż w końcu nadzieja umarła że kiedykolwiek się zmieni. Zostawił mnie w ciąży 10 kwi 2014 - 00:19:33 Ja odeszłam od męża z synem 2,5 i w 14 tyg ciąży z córką. Dałam radę, urodziłam zdrową dziewuchę (na szafce mam zdjęcia nawet ), dasz radę! A facet? Każdy grozi. Mój też mi groził, że zabierze mi syna. Cytując "Mam na ciebie takie haki, że możesz być pewna że będzie mieszkał ze mną..". Nie daj się zastraszyć bo g**no Ci zrobi To nie Afganistan Żeby zabrać matce dziecko musiałaby ćpać, chlać albo się puszczać na potęgę więc spokojnie.. Wiej od patologii i ciesz się rosnącym dzidziusiem w brzuchu Zostawił mnie w ciąży 10 kwi 2014 - 10:40:01 Hej,bardzo ci wspolczuje sytuacji ale teraz ty i dziecko jestescie najwazniejsi,zostaw tego nieodpowiedzialnego faceta,masz rodzicow na pewno ci pomoga,a zaden sad nie da dziecka takiemu nieodpowiedzialnemu czlowiekowi,i badz pewna ze ty sobie ulozysz zycie ,teraz kobieta z dzieckiem to nie jest nic dziwnego dla faceta ktory cie naprawde pokocha .mam juz pewne doswiadczenie zyciowe mam 36 lat drugiego meza i jestem szczesliwa i ty tez trzymaj sie. Zostawił mnie w ciąży 10 kwi 2014 - 10:49:41 bardzo Ci współczuję,ale nie wierze,ze nie wiedziałaś wcześniej jaki on sobie narobiłas biedy Zostawił mnie w ciąży 12 kwi 2014 - 12:07:12 Uciekaj od gnoja. Pomyśl jaki kochający i rozsądny mężczyzna pije co chwile? Żaden. Nie tylko przy ciężarnej kobiecie, żaden dorosły psychicznie człowiek nie upija się co chwila. Są okazje ok, zdarza się sama lubię wypić drinka (no może nie teraz sama jestem w 19tyg ciąży) Ketii nie daj się! Po co Ci pijak, będziesz bała się że wróci pijany i nawet niechcący zrobi krzywdę dziecku. A on straszyć sobie może jak pracuje to nie dostanie dziecka a alimenty do zapłaty. Wiem ciężko mieć wizje samotnych nocy i dni z malutkim dzieckiem mimo że masz rodziców ale lepiej być dobra samotna kochającą matką niż przestraszoną i wiecznie wyczekującą pijaka. Zapewne go kochasz bo byłaś z nim i dał Ci nowe życie ale nie warto. Nigdy Cię inna kobieta nie zrozumie bo każda z nas ma inne uczucia, inną sytuację. Sama nie wyobrażam sobie gdyby mój maż coś takiego zrobił bo jest czułym i dbającym o mnie mężczyzną. Codziennie wita się z córką w brzuszku i zapewnia mi wszystko czego potrzebuje. Daje poczucie bezpieczeństwa, stabilność. Dlaczego to piszę? Bo wiem że każda kobieta zasługuje na takiego mężczyznę. Zazdrościsz mi? i dobrze. To ma Cię zmotywować by odejść od bydlaka!!! Zasługujesz na lepszego i wiesz o tym a dowodem na to jest to że tu napisałaś i odeszłaś. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Zdecydowanie nie tak Amanda miała spędzić ostatnie tygodnie ciąży. Miała być radość i szczęśliwe oczekiwanie na nienarodzone jeszcze dziecko, a była rozpacz po odejściu męża, który zostawił ją z długami. Ostatecznie do kobiety uśmiechnął się los, a w piekarniku czekała na nią niebywała niespodzianka.
Dołączył: 2012-05-30 Miasto: Warszawa Liczba postów: 561 8 maja 2013, 19:16 cześć :*Co niektóre dziewczynki mnie pewnie kojarzą...może od poczatku -Byłam w związku 5letnim, ale mój partner nie miał dla mnie czasu. Zaczął zwiewać z domu melanżować ja w tym czasie poznałam kogoś. To było w marcu zeszłego roku. Byłam w 2mscu ciąży z tym 5letnim koniec kwietnia Rzuciłam mojego partnera 5 letniego i całe życie z dnia na dzień, nic mu nie się do Miłości mojego życia, tego którego poznałam w marcu. Mieszkaliśmy z jego były partner wyrzekł się dziecka, chlał ćpał nie utrzymywałam z nim kontaktów, nie obchodził mnie byłam mega szczęśliwa!Z nowym TŻ wzięliśmy ślub w maju :)Było cudownie! pierwszy raz w zyciu zakochałam się od pierwszego wejrzenia !W czerwcu mój były partner popełnił samobójstwo...W pażdzierniku urodził się Nasz synek, nasza iskierka kochana, mój mąż jest wpisany jako jego ojciec bo go miłość między nami marcu przeprowadzilismy się od taty. Zamieszkaliśmy sami, i wtedy zaczęło się zatracał się w pracy w interesach, kolegach, rzadko bywał w domu. Wykręcał się pracą. wszystko pozornie było ok nie robiłam mu wymówek nawet jak po 3dniach wracał na kacu to o niego dbałam o dom i o poczatku maja wyjechał w interesach i się wogóle nie odzywał, nie odbierał tel nie pisał smsów, rozmawiałam z nim przez tydzień moze 4razy zawsze tylko chwilę bo mówił że ma dużo pracy sam nie dzwonił w poniedziałek i przeprosił za swoje zachowanie, powiedział ze minął jeden dzień przez który się znowu nie odzywał bo praca...Wieczorem przyjechał na chwilę do domu i powiedział - że już mnie nie kocha,że nie czuje tego co kiedyś :(Jest ze mną z przyzwyczajenia, ze od miesiąca się miotał, że mnie okłamał jak wrócił ze mnie kocha bo tak nie jest, nic do mnie nie czuje, nie tęsknił wcale jak nie bywał w był ze mna bo mu było wygodnie... Spakował się i wyszedł od wczoraj płaczę nie wiem co robić ;( Edytowany przez buckaro 8 maja 2013, 19:26 Dołączył: 2009-05-18 Miasto: Rajskie Wyspy Liczba postów: 86174 8 maja 2013, 19:20 Latwo przyszlo, latwo kolejny cytat poety- z deszczu pod wlasnie koncza sie pochopne decyzje, wyszlas za faceta, ktorego w ogole nie znalas i nie moglas poznac przez tych kilka miesiecy. Bardzo mi przykroz Twojego powodu, no ale czesto jest tak, ze jak kobieta uwolni sie od jakiegos drania, to od razu trafia w ramiona nastepnego, ktory okazuje sie wiekszym dupkiem. BuyADog 8 maja 2013, 19:23 Trochę przeszłaś :( . Masz dziecko więc musisz wziąć się w garść. Wiem że łatwo powiedzieć ale czasu teraz potrzebujesz. Ogólnie bardzo mi przykro Dołączył: 2013-02-24 Miasto: Wisławice Liczba postów: 1129 8 maja 2013, 19:23 Jeju, smutno się robi jak się to czyta, ale no... życie pewnie chciało dać ci nauczkę za to, że tamten stracił to życie pewnie troszkę przez ciebie. Wiesz co znam dziewczynę która zostawiła chłopaka, oszukiwała go bardzo, on popełnił samobójstwo...ona do teraz nie może być szczęśliwa.. Dołączył: 2011-09-08 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 27090 8 maja 2013, 19:24 Latwo przyszlo, latwo kolejny cytat poety- z deszczu pod wlasnie koncza sie pochopne decyzje, wyszlas za faceta, ktorego w ogole nie znalas i nie moglas poznac przez tych kilka miesiecy. Bardzo mi przykroz Twojego powodu, no ale czesto jest tak, ze jak kobieta uwolni sie od jakiegos drania, to od razu trafia w ramiona nastepnego, ktory okazuje sie wiekszym sie w 100 % . bardzo Ci wspolczuje .ale troche chyba kolega ma cos z glowa, bo nikt dla wygody nie uznaje dziecka .... Dołączył: 2013-03-28 Miasto: Liczba postów: 396 8 maja 2013, 19:25 wiem co czujesz...mialam podobnie...moj zostawil mnie i corke..wyprowadzil sie jak mala miala 5 miesiecy..jestesmy po rozwodzie..i chyba nie zaluje...nie warto plakac za kims takim, zwlaszcza jak w moim przypadku tez odwrocil sie od dziecka...musisz to wszystko dokladnie przemyslec..i na pewno nie znizac sie do poziomu by go blagac o powrot...o prawdziwa milosc nie trzeba walczyc a o falszywa nie warto! masz dziecko i masz dla kogo zyc..jesli bedziesz chciala pogadac napisz na priva to podam ci telefon i mozemy wieczorem pogadac ok i sie troche powspierac..trzymaj sie cieplutko NowszaJa 8 maja 2013, 19:25 Lepiej teraz niż za 5 lat. Jesteś silną kobietą odeszłaś od alkoholika to i teraz sobie poradzisz. Teraz wydaje się to nie możliwe, ale wierze że dasz radę - powodzenia!!! Gabibaj 8 maja 2013, 19:25 Musisz wziąć się w garść. Dasz sobie radę i bez niego. Wiele kobiet przeżyło podobną sytuację, więc i Ty sobie poradzisz. Jesteś silnym człowiekiem, który ma pod swoimi skrzydłami małą istotkę. Pamiętaj, że mężczyźni przychodzą, odchodzą, mijają. Dziecko, którym się opiekujesz, będzie przy Tobie. My też mentalnie spróbujemy Cię wspierać. Nie możesz się załamać. Przemyśl wszystko na spokojnie. Początkowo będziesz czuła żal i inne silne emocje, ale później wszystko się unormuje. Wierzę w Ciebie i w Twojego maluszka. Niech ten dekiel zrozumie, co stracił :* Dołączył: 2009-05-18 Miasto: Rajskie Wyspy Liczba postów: 86174 8 maja 2013, 19:27 Matyliano napisał(a):cancri napisał(a):Latwo przyszlo, latwo kolejny cytat poety- z deszczu pod wlasnie koncza sie pochopne decyzje, wyszlas za faceta, ktorego w ogole nie znalas i nie moglas poznac przez tych kilka miesiecy. Bardzo mi przykroz Twojego powodu, no ale czesto jest tak, ze jak kobieta uwolni sie od jakiegos drania, to od razu trafia w ramiona nastepnego, ktory okazuje sie wiekszym sie w 100 % . bardzo Ci wspolczuje .ale troche chyba kolega ma cos z glowa, bo nikt dla wygody nie uznaje dziecka .... No wlasnie, to mi tu nie byl szczesliwy i Was naprawde kochal, jak braliscie slub, jak uznawal Wasze dziecko, ALE to byla pochopna decyzja ze slubem, zaczal sie pierwszy problem jakis, i odszedl, zamiast przyjac postawe ojca rodziny. Coz. Daj mu czas, moze jednak przemysli swoje beznadziejne zachowanie, doceni co stracil. Edytowany przez cancri 8 maja 2013, 19:28 Dołączył: 2013-04-10 Miasto: Liczba postów: 3027 8 maja 2013, 19:31 Przykro mi :( Musisz byc załamana ale bądź silna przede wszystkim dla swojego synka musisz się wziąść w garść, napewno masz bliskich którzy będą cię wspierać a z czasem zapomnisz o nim, nie jest ciebie wart skoro tak postąpił. Jest dupkiem i tyle.
zostawił mnie a jestem w ciąży, co robić? Przez Gość nie wiem co robić mam, Listopad 4, 2008 w Ciąża, poród, dziecko i mąż /partner matki.
Fotolia "Dziękuję, że odszedłeś. Jaki miałabym z ciebie pożytek?" – napisała młoda mama. Koniecznie przeczytaj ten list! Zgadzasz się z jego przesłaniem? W serwisie opublikowano list samotnej mamy do mężczyzny, który zostawił ją jak tylko zaszła w ciążę. Nie znamy autorki listu ani jego źródła, jednak warto go przeczytać. Pod jej słowami mogłaby się podpisać niejedna mama samodzielnie wychowująca dziecko. Przeczytajcie go koniecznie i opowiedzcie nam wasze historie! "Do mężczyzny, który mnie zostawił..." "Do mężczyzny, który opuścił mnie od razu po tym, jak powiedziałam mu o ciąży, nie interesuje mnie, czy ten list ostatecznie do ciebie dotrze, czy nie, ale, tak czy siak, chcę ci podziękować. Po trzech latach związku naprawdę sądziłam, że jesteś tym jedynym, a nasza miłość przetrwa wszystko. Mieliśmy po 19 latach, gdy się pierwszy raz spotkaliśmy. Tak, to był szalony czas — życie uniwersyteckie, ciągłe imprezy, mnóstwo upojnych nocy. Czasem aż się dziwię, że przy naszej nieodpowiedzialności nie zaszłam w ciążę dużo wcześniej. Dzięki temu dużo szybciej poznałabym się na tobie. Wiem, że miałam wybór, ale postanowiłam urodzić. Pamiętam, jak w 6. miesiącu ciąży siedziałam sama w moim pokoju, myśląc o tym, jak bardzo cię nienawidzę za to, co mi zrobiłeś. Tak przy okazji, dobrze wiem, dlaczego nawet nie odwiedziłeś mnie w szpitalu po porodzie. Byłeś zbyt pijany po halloweenowej imprezie. Ty wybrałeś imprezy, alkohol, przelotne związki i kompletny brak odpowiedzialności. Ja musiałam szybko dorosnąć. Zostawiłam studia, wróciłam do domu rodzinnego, znalazłam pracę. Moje priorytety zupełnie się zmieniły. Mimo wszystko dziękuję ci za to, że wybrałeś odpowiedni moment, żeby odejść. Oboje wiemy, że prędzej czy później i tak byś to zrobił, a tak moja córeczka nie miała okazji poznać cię i cierpieć z powodu twojej nagłej nieobecności. Chcę ci podziękować za coś jeszcze... Dziękuję za to, że dzięki tobie odkryłam, że whisky z colą nie jest ani trochę tak smaczna jak naturalny sok. Dziękuję za to, że teraz wiem, że śmiech mojej córeczki jest bez porównania bardziej zajmujący niż głupie komentarze DJ na imprezie. Dziękuję za to, że zrozumiałam, że brudne pieluchy mojego dziecka są dużo lepsze niż budzenie się rano na kacu i we własnych wymiotach. Koniec końców... jaki pożytek miałybyśmy z córeczką z kogoś takiego jak ty w naszym życiu? Żaden". Napisanie takiego listu wymagało odwagi. Z pewnością wiele samotnych mam zgadza się z jego autorką – kiedy na świecie pojawia się dziecko, wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Czasem nie jest łatwo, pojawiają się łzy, wątpliwości, złość i zmęczenie. Mimo to dziecko wynagradza wszystkie cierpienia. Jeśli byłyście w podobnej sytuacji, pomyślcie, że gdyby nie były mąż czy partner, na świecie nie pojawiłyby się wasze małe cuda. Czytaj także: "Nie róbcie ze mnie jednej matki, bo mam tylko jedno dziecko!" Źródło: Fotolia Karolina Klewaniec z bloga list do rodzica cukrzycowego „Przed Wami niejeden sprawdzian z cierpliwości i mocnych nerwów, wiele nieprzespanych nocy, wylanych łez. Musicie jednak chcieć się uczyć cukrzycy (i o cukrzycy), oraz dążyć do poszerzania horyzontów” – pisze Karolina, mama 5-letniego Franka, chorującego od 3 lat na cukrzycę typu 1. Karolina Klewaniec mówi o sobie, że jest szczęśliwą mamą cukrzycową – jej synek, Franek od 3 lat choruje na cukrzycę typu 1. Poza tym, że jest mamą, Karolina jest też edukatorem diabetologicznym, czyli stara się szerzyć wiedzę o cukrzycy typu 1 – najczęstszej chorobie przewlekłej naszych dzieci. Robi to na swoim blogu gdzie prezentuje nie tylko zdrowe przepisy dla diabetyków, ale też zamieszcza porady dla rodziców, jak w możliwie najlepszy sposób ułożyć sobie życie z cukrzycą dziecka. Jeden z ostatnich wpisów Karoliny na blogu to list do rodziców cukrzycowych, którzy dopiero niedawno dowiedzieli się o chorobie swojego dziecka. Za zgodą autorki zamieszczamy skrócony list także na naszym portalu: List do rodzica cukrzycowego, Rozpoczęcie tego "listu" od słów "wiem, co czujesz", byłoby banalne. Wokół Was jest wiele osób, które jak mantrę powtarzają: "to tylko cukrzyca!", "będzie dobrze", "musicie się tego nauczyć", "tego nie może jeść", "naucz się przeliczać wymienniki", "notuj", "a ja zrobiłabym to tak..." i tak dalej... Dlatego ja, mama 5-letniego cukrzyka, która żyje z cukrzycą od 3 lat, chcę Wam przekazać coś zupełnie innego. Nie będę pisała o tym, jak bardzo przeżyłam wiadomość o chorobie syna. Cukrzyca typu 1 i to, co działo się z moim dzieckiem, wpędziło mnie w depresję, odebrało radość życia. Nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Na zawsze. Bez możliwości wypisania się z tej "zabawy". Wiecie o czym piszę, prawda? :) Nie wiem skąd wzięłam siłę, żeby się podnieść. Do głowy przychodzi mi jedyna odpowiedź: moje dziecko. To ono sprawiło, że znowu zaczęłam głębiej oddychać. Tak jak Wy, kocham je najbardziej na świecie i tylko to jest naprawdę ważne. Co do cukrzycy. Przed Wami (i nami... Fotolia Wzruszający list mamy cierpiącej na depresję poporodową „Przepraszam, że nie uśmiecham się tak często, jakbym chciała” – pisze mama do swojego synka. Zobacz, w jak przejmujący sposób można mówić o depresji poporodowej i jak wytłumaczyć ją nie tylko dziecku, ale też sobie. Depresja poporodowa objawia się długotrwałym przygnębieniem , niepokojem i zdenerwowaniem. Lęki , które odczuwa mama, są nieuzasadnione. Podjęcie każdej, nawet błahej decyzji, budzi wątpliwości. Kobieta uważa się za złą matkę, która nie jest w stanie opiekować się dzieckiem. Przeczytaj list, który napisała do swojego synka mama cierpiąca na depresję poporodową . Swoją chorobę nazywa „podróżą” i w czuły, przejmujący sposób pokazuje, jaki wpływ na nią i jej synka miała choroba. List mamy cierpiącej na depresję poporodową "Drogi synku, Po Twoich narodzinach, zdiagnozowano u mnie depresję poporodową i stany lękowe . Proszę, nigdy nie myśl, że to Twoja wina – w żadnym wypadku tak nie jest. Nie musisz czuć się winny. Właściwie, chciałabym Ci podziękować. Dziękuję, że to znosisz i jesteś tu ze mną. Przepraszam, że nie uśmiecham się tak często, jakbym chciała. Musisz jednak wiedzieć, że Twój uśmiech przynosi mi radość każdego dnia. Dziękuję za wszystko, czego mnie nauczyłeś. Możesz tego jeszcze nie wiedzieć, ale dałeś mi najwspanialsze lekcje w moim życiu. Jako Twoja mama, mogę sprawiać wrażenie, że wiem wszystko, ale chcę, żebyś wiedział – nie wiem. Ciągle się uczę, każdego dnia, w każdej chwili. To działa w dwie strony, sam zobaczysz, nauczę Cię wszystkiego, co umiem, ale proszę, Ty nie przestawaj uczyć mnie. (…) Dziękuję, że jesteś dla mnie taki cierpliwy. Tyle razy chciałam się bardziej zaangażować, jednak przez depresję, ciężko mi było zrobić kolejny krok. Zawsze będę Ci wdzięczna za Twoją cierpliwość . Pamiętaj zawsze, że Cię kocham, czasem potrzebuję tylko trochę czasu. Dziękuję, że jesteś taki zdecydowany. Gdyby nie Twoje zdecydowanie, gdybyś nie wiedział, czego chcesz, byłabym całkowicie bezradna. Zdarzało się, że nie miałam bladego pojęcia, co robić,... Fotolia List mamy: Do przyszłej nauczycielki w przedszkolu mojego dziecka Pierwszy dzień w przedszkolu to ogromne wyzwanie nie tylko dla malucha, ale także dla jego mamy. Znajdziecie w tym liście wszystkie emocje, które wam towarzyszą. Mia Carella, mama i pisarka, opublikowała w Internecie list, który zdobył nasze serca. Przeczytajcie go dokładnie – z pewnością rozumiecie jej obawy... List mamy do przyszłej nauczycielki w przedszkolu Droga Nauczycielko, Kiedy siedzę tutaj w sali przy liście niezbędnych zakupów, odliczam dni do końca wakacji i myślę o tobie. Moje "maleństwo" za kilka tygodni przekroczy próg tej sali. Idzie naprzód, do "dużej szkoły" (tak nazywa przedszkole ) i jest bardzo podekscytowana. Ja, szczerze mówiąc, jestem trochę smutna i przerażona. Pójście do przedszkola to ogromny kamień milowy. Chociaż jestem smutna, kiedy widzę, jak moja dziewczynka dorasta, jestem dumna i podekscytowana, że wkracza w nowy świat. Będzie uczestniczyć w zajęciach plastycznych i rytmice. Pozna nowych przyjaciół z okolicy, z którymi być może będzie się spotykać po zajęciach. Nabierze pewności siebie , będzie z siebie dumna, kiedy nauczy się rzeczy, które jej pokażesz. Te doświadczenia są bezcenne. Muszę jednak przyznać, że jestem przerażona. Czuję, jakby moje serce wyskakiwało z piersi i szło do tej "dużej szkoły", samotne i bezbronne. Co za żałosne uczucie! Boli mnie nawet myśl o tym. Wiem, że będziesz tam dla niej i dziękuję i za to. Przez to, że ja nie mogę, chciałabym, żebyś zwróciła uwagę na kilka rzeczy. Proszę, wiedz, że gdy ona mówi "proszę, pomóż tobie" ma na myśli "proszę, pomóż mi". Pracujemy nad tym. Proszę, nie bądź zaniepokojona, jeśli ona zwróci się do mnie albo do swojego taty po imieniu. Jesteśmy jej biologicznymi rodzicami , po prostu czasem tak mówi. Proszę, zaprowadź ją do łazienki, jeśli przez jaki czas nie będzie z niej korzystała. Nie chciałabym, żeby zdarzył jej się mały wypadek tylko dlatego, że była zbyt nieśmiała, żeby poprosić. Proszę, pamiętaj, że choć nie jest tak głośna jak inne... Jak pobrać i aktywować bon turystyczny: instrukcja rejestracji na PUE ZUS (krok po kroku) Ukraińskie imiona: męskie i żeńskie + tłumaczenie imion ukraińskich Mądre i piękne cytaty na urodziny – 22 sentencje urodzinowe Ile wypada dać na chrzciny w 2022 roku? – kwoty dla rodziny, chrzestnych i gości Gdzie nad morze z dzieckiem? TOP 10 sprawdzonych miejsc dla rodzin z maluchami Ospa u dziecka a wychodzenie na dwór: jak długo będziecie w domu? Czy podczas ospy można wychodzić? 5 dni opieki na dziecko – wszystko, co trzeba wiedzieć o nowym urlopie PESEL po 2000 - zasady jego ustalania Najczęściej nadawane hiszpańskie imiona - ich znaczenie oraz polskie odpowiedniki Gdzie można wykorzystać bon turystyczny – lista podmiotów + zmiany przepisów Urlop ojcowski 2022: ile dni, ile płatny, wniosek, dokumenty Przedmioty w 4 klasie – czego będzie uczyć się dziecko? 300 plus 2022 – dla kogo, kiedy składać wniosek? Co na komary dla niemowląt: co wolno stosować, czego unikać? Urwany kleszcz: czy usuwać główkę kleszcza, gdy dojdzie do jej oderwania? Bon turystyczny – atrakcje dla dzieci, za które można płacić bonem 300 plus dla zerówki w 2022 roku – czy Dobry Start obejmuje sześciolatki? Jak wygląda rekrutacja do liceum 2022/2023? Jak dostać się do dobrego liceum?
§ mąż zostawił mnie w ciąży (odpowiedzi: 17) Witam Jestem w 10 tygodniu ciąży, wczoraj zostawił mnie mąż. Powód rozstania to między innymi to, że nie dbam o niego (gotuje nieodpowiednie obiady,
fot. Adobe Stock To miała być miłość na całe życie. Taką, jaką sobie wymarzyłam i w której istnienie nigdy nie wątpiłam, czytając płomienne romanse. Grzegorz od pierwszej chwili zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Dosłownie zaparło mi dech w piersiach, gdy wszedł do kawiarni, wysoki i przystojny. Siedziałam tam z koleżanką – po pracy lubiłyśmy czasem wejść na kawę i szarlotkę z bitą śmietaną, najlepszą w mieście. – Jest niesamowity, prawda? – dyskretnie stuknęłam łokciem Krysię. – No, no! – pokiwała z aprobatą głową. Po chwili kelnerka przyniosła nam po lampce wina, wskazując na fundatora. Odwróciłam się w kierunku, gdzie siedział Grzegorz i uśmiechnęłam się zachęcająco. Podszedł i po krótkiej rozmowie umówiliśmy się na następny dzień. Trochę się obawiałam tego spotkania, ale Krysia rozwiała moje wątpliwości: – Ania, on nie wygląda jak rasowy podrywacz. Musiałaś go naprawdę zauroczyć – stwierdziła. Rzeczywiście, Grześ był przystojnym, ale też mądrym i dobrym mężczyzną. Dlatego, gdy pół roku później poprosił mnie o rękę, zgodziłam się bez zastanawiania. Krystyna została moją świadkową na ślubie. Z początku wszystko układało się cudownie. Grześ obsypywał mnie kwiatami i drobnymi prezentami. Był taki czuły i opiekuńczy. – Chcę, żebyś była szczęśliwa – powtarzał często. Ja też starałam się, jak mogłam, by okazać mężowi miłość. Gotowałam mu ulubione potrawy, a nawet zgłębiałam, z jego pomocą, tajniki gry w szachy. Minęła pierwsza rocznica ślubu, potem druga i trzecia. Wydawało się, że tak będzie wiecznie. Niestety, w naszym doskonałym dotąd związku coś się nagle zaczęło psuć. Nie wiem już, czy winna była rutyna, w którą popadliśmy, czy może nieszczęścia, które zaczęły nas spotykać. Najpierw ciężko zachorowała mama Grzesia. Bardzo przeżywał jej cierpienie, potem śmierć. Czułam się bezsilna wobec jego bólu, ale robiłam, co mogłam, by choć na chwilę o nim zapomniał. – Nie martw się, na pewno tam, gdzie teraz jest, już nie cierpi – zapewniałam, obejmując go czule. Niedługo później okazało się, że czeka mnie poważna operacja. – Nie będzie pani już mogła mieć dzieci – oznajmił lekarz. Temat dzieci od czasu do czasu przewijał się w naszych rozmowach, wciąż jednak uważaliśmy, że jeszcze przyjdzie na nie pora. Nie stosowaliśmy żadnej antykoncepcji, ale ewentualna ciąża nie byłaby dla nas złą nowiną. – Tak chciał los – pocieszał mnie Grzegorz po wszystkim. – Najważniejsze, że żyjesz, kochanie. I że mamy siebie. Wierzyłam wtedy w każde jego słowo. Miał rację – najważniejsze, że oboje mogliśmy na sobie polegać. Dlatego wiadomość, że ma kochankę, spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. – Jak to?! – tylko tyle zdołałam z siebie wydobyć. – Przepraszam cię. Zrozumiałem jednak, że on chce mieć dzieci. Ona jest w ciąży – wyrzucił z siebie. Cóż mogłam zrobić? Urażona ambicja, zawiedzione nadzieje i ogromny żal... Rozwiedliśmy się spokojnie, bez awantur o podział majątku i wzajemnych pretensji. Długi czas dochodziłam do siebie. Już nigdy więcej nie zwiążę się z żadnym mężczyzną – przyrzekłam sobie. Oni potrafią tylko ranić. Wiedziałam, że Grzegorz wyprowadził się ze swoją nową żoną do Wrocławia, na drugi koniec Polski. Wiedziałam, że urodził mu się syn. Utrzymywaliśmy sporadyczne kontakty. Były mąż przysyłał mi kartki na święta, czasem dzwonił. – Co u ciebie? – pytał wtedy, z góry znając odpowiedź. – Bez zmian – informowałam go krótko. Czasem dodawałam, że u naszych dawniej wspólnych znajomych coś się wydarzyło albo że posadziłam na działce nową odmianę truskawek czy pomidorów. 42. urodziny obchodziłam sama. I choć nie byłam w szczególnie radosnym nastroju, musiałam przyznać, że jak na swój wiek, wyglądałam jeszcze całkiem, całkiem. Szczupła, zgrabna, z włosami bez siwych nitek mogłam na pierwszy rzut oka uchodzić za sporo młodszą. Cieszyłam się, że los chociaż w tej kwestii okazał się dla mnie nad wyraz łaskawy. Wieczorem zadzwonił Grzegorz z życzeniami. Po kilku niezobowiązujących pytaniach nie odłożył słuchawki, jak to miał w zwyczaju. – Coś jeszcze? – czułam, że czekał na zachętę z mojej strony. – Aniu, trochę mi niezręcznie po tym wszystkim, ale... Minęło tyle lat... – Słucham? O co chodzi? Okazało się, że Maciek, syn Grzegorza, dostał się na uczelnię w naszym mieście. – Jest już wprawdzie dorosły, ale w gruncie rzeczy to jeszcze dzieciak, nieopierzony młokos – zaśmiał się Grzegorz. – Krótko mówiąc, prosiłbym cię, żebyś przyjęła go pod swój dach. Nie martw się, nie byłby kłopotliwym lokatorem – zapewnił. – Jest spokojny i dobrze ułożony. Oczywiście, zapłacę ci tak jak za stancję. Zastanów się, a ja jeszcze zadzwonię, dobrze? – zakończył rozmowę. Byłam trochę oszołomiona. Fakt, że w moim trzypokojowym mieszkaniu bez trudu znalazłoby się miejsce dla Maćka. No i miałabym dodatkowych parę złotych, co też nie było bez znaczenia. – Kiedy go przywieziesz? – zapytałam, gdy Grzegorz znowu zadzwonił. – Nawet nie wiesz, jak ci jestem zobowiązany. Maciej przyjedzie sam, za dwa tygodnie. Byłam ciekawa, jaki jest ten syn Grzegorza, byłam również trochę stremowana. Nieczęsto zdarzało mi się rozmawiać z młodymi ludźmi, bałam się jakiejś wpadki. – Pani Ania? – na progu stał... Grzesiek. Ten sam uśmiech, barwa głosu... Przez moment serce biło mi jak oszalałe. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to nie Grześ, tylko jego syn. – Proszę do mnie mówić po imieniu – poprosił. Po kolacji Maciek poszedł spać, a ja nie zmrużyłam oka. Jak wyglądałoby nasze życie, gdybym mogła urodzić Grzegorzowi dziecko? Czy nasz syn też byłby tak podobny do niego jak Maciek? Przy śniadaniu zaproponowałam, żeby i do mnie Maciej zwracał się po imieniu. Przystał, choć z ociąganiem. Kiedy nadeszła sesja, Maciek z dumą informował o każdym zdanym egzaminie. – To wspaniale! – cieszyłam się z nim. I choć trudno było mi się przyznać przed samą sobą, musiałam walczyć z dziwnym uczuciem, które ogarniało mnie w obecności tego młodego mężczyzny. Kiedy nie widział, obserwowałam go z przyjemnością. Miał takie smukłe dłonie i zdecydowane ruchy. Pożądałam go z każdym dniem coraz bardziej. Byłam przekonana, że on nie ma pojęcia, co dzieje się we mnie. Któregoś wieczoru Maciek czekał, aż wrócę z pracy. Zaprosił mnie do swego pokoju. – A co to za okazja? Tak w środku tygodnia? – zapytałam, widząc na stole palące się świece i wino. – Chciałbym ci podziękować za wszystko, co dla mnie robisz – spojrzał na mnie ciepło. Pewnie miał na myśli to, że czasem coś mu ugotowałam czy uprasowałam koszule. – Daj spokój, mam więcej wolnego czasu od ciebie – odpowiedziałam. Siedzieliśmy, rozmawiając i pijąc wino. Nie wiem już, czy to ono uderzyło mi do głowy, czy nastrój zrobił się intymny... – Jesteś taki przystojny – szepnęłam w pewnej chwili. Maciek wstał, podszedł do radia. Poszukał wolnej muzyki. Tańczyliśmy, wtuleni w siebie. Czułam, jak nasze serca biją w jednym rytmie. Niepotrzebne już były żadne słowa, wszystko stawało się jasne... Po chwili kochaliśmy się jak szaleni. – Jesteś cudowna – szeptał Maciek. – Od początku cię pragnąłem... Kocham i jestem kochana – tylko to się teraz liczy. Chcę się cieszyć chwilą, łapać szczęście... Grzegorz nie może się dowiedzieć, co łączy mnie z jego synem. Obawiam się, że mógłby zareagować zbyt gwałtownie i niczego by nie zrozumiał. Dla niego byłabym spragnioną wrażeń kobietą, która omotała jego ukochanego jedynaka. Wiem, że nic nie trwa wieczne, ale uczucie, jakie żywię do Maćka, jest dla mnie jedną z najpiękniejszych niespodzianek od losu. Dlatego będę się starała, by trwało jak najdłużej. Więcej listów do redakcji: „Nie kocham męża. Tęsknię za mężczyzną, z którym miałam romans przed ślubem. On jest ojcem mojego syna”„Wyparłem się córki, ale zrozumiałem swój błąd. Po 15 latach chcę odzyskać z nią kontakt, ale jej matka to utrudnia”„Miałam raka, straciłam dwie piersi i męża, który mnie kochał, dopóki byłam zdrowa” Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!Awantura wybuchła, kiedy mąż przyszedł do mnie w czasie pracy, a ja akurat rozmawiałam z kolegą. Maciek wybiegł, trzaskając drzwiami, a w domu urządził mi potworną awanturę. Mieszkaliśmy już na swoim, więc nie było nikogo, kto mógłby mnie obronić. Tym razem nie skończyło się na jednym siniaku.Cześć, nie wiem od czego zacząć . Mam malutkiego syna w domu, gdy zaszłam w drugą ciążę było to dla nas zaskoczenie bo nie planowaliśmy tego . Gdy mąż się o tym dowiedział początkowo się cieszył jednak parę tygodni później uznał że jego to przerasta , że on sobie psychicznie nie radzi i … Po prostu odszedł bez słowa . Myślałam że musi sobie to poukładac w głowie jednak okazało się że miał inną do której poszedł … Załamalam mnie psychicznie, syna wzięła do siebie moja mama bo nie miałam ochoty , siły się nawet nim zajmować , płakałam całymi dniami , nie potrafię się pozbierać. Ciągle liczę że wróci , że pójdzie po rozum do głowy jednak on się nawet nie odzywa , nie interesuje a gdy napiszę to odpowiada że tęskni i wcale nikogo nie ma … Co ja mam robić ? Jak sobie poradzę z dwójką dzieci ?„Mąż zostawił mnie, kiedy byłam w trzecim miesiącu ciąży. Odszedł do innej kobiety, ot tak z dnia na dzień. Byliśmy wówczas trzy lata po ślubie i wydawało się, że jesteśmy zwyczajnym małżeństwem. Planowaliśmy dziecko, mieliśmy żyć długo i szczęśliwie…
nataliaever3321 Dołączył: 2015-02-27 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26 20 sierpnia 2015, 21:16 mój facet a raczej były .... Zniknął. Na początku wszystko było pięknie. Plany o wychowaniu razem, zobowiązał się że pomoże we wszystkim i nagle cisza od 2 miesięcy brak kontaktu. Znajomych rodzinę wszystkich ma w dupie... Mnie i dziecko też. Jestem w 4 miesiącu ciąży. Czy są tutaj samotne matki? Będę walczyć o alimenty oraz o pozbawienie go praw rodzicielskich. Tym bardziej że niedawno dodał na fb zdjęcie z nową dziewczyna. Nie wierzę że są tacy faceci... Dołączył: 2011-09-10 Miasto: Warszawa Liczba postów: 11259 21 sierpnia 2015, 00:24 Ale przykre jest, że nazywasz dziecko odpadem medycznym. Tak czy siak, nie oceniam bo to każdego indywidualna bez wątpienia jej 9-tygodniowy płód stał się odpadem medycznym. Bazując zatem na własnych doświadczeniach, ocenia każdy 9-tygodniowy płód jako odpad medyczny, nie biorąc pod uwagę, że dla innych ludzki płód jest po prostu dzieckiem. Dołączył: 2014-02-20 Miasto: Liczba postów: 636 21 sierpnia 2015, 00:24 Po pierwsze dbaj o siebie i staraj sie nie denerwować. Jak urodzi sie dziecko musisz isć do adwokata ( nic nie zapłacisz - w pozwie musi być ,że ojcieć dziecka to ma zapłacić). Adwokat musi napisac pozew o ojcostwo jego i o alimenty to jest jeden pozew- te rzeczy są razem. Zaznaczam ty nic nie zapłacisz, w pozwie adwokat musi zaznaczyć ,że on ma to zapłacić. Nie martw sie ,ze nie masz adresu , sad ma sposoby ,zeby go znależć ty musisz podać jego adres ten ,który znałaś,na którym mieszkał jak był z toba, jego dane chyba znasz ? imie ,nazwisko,date urodzenia. A jak nie znasz daty to trudno .Potem sąd wyznaczy rozprawę. Tym masz zarządać ,żeby on współuczestniczył w kosztach na dziecko - to jest ,łóżeczko, wózek, ubranka itp. Doradź sie adwokata,jaką sume alimentów ma juz wygrasz sprawę to on ci musi wszystko spłacić łącznie z alimentami do tyłu,i wszelkimi wydatkami na dziecko. Tyndajesz dziecku swoja prace nad nim a chłop daje pieniądze jak sie nie opiekuje. jak bys cos więcej chciała wiedziec to napisz do mnie na priw, laliho 21 sierpnia 2015, 00:27 gonnagetskinny napisał(a):laliho napisał(a):gonnagetskinny napisał(a):Eilleen napisał(a):gonnagetskinny napisał(a):Kaslin napisał(a):gonnagetskinny napisał(a):laliho napisał(a):gonnagetskinny napisał(a):To kontrowersyjne co napisze, ale strasznie wspolczuje wszystkim facetom, ktorzy zostaja ojcami wbrew wlasnej woli. Wpadki sie przytrafiaja, ale przynajmnuej kobieta moze podjac decyzje co do ciazy jaka w Polsce? Aborcyjny półświatek, tabletki wczesnoporonne dla świń? Taki szeroki wachlarz. Jak jest wpadka to zarówno facet jak i babka nie są tego świadomi. sa dostepne bezpieczne tabletki, ktore wysylaja blyskawicznie i to wcalnie nie z polski, poza tym chyba to nie issue zeby w dobie otwartych granic czy tanich biletow lotniczych zrobic to gdzie indziej? Ja zrobilam i sie tego nie wstydze ;) ale zaraz zostane zlinczowana lolJak ktoś pisze o na tyle poważnej sprawie, jaką jest aborcja, dodając do tego "lol", to naprawdę ciężko nie linczować. Już nie chodzi o sam zabieg, tylko zupełny brak poczucia powagi tej sytuacji. zabieg to za duzo powiedziane :D ja tutaj nie widze powagi sytuacji, dla mnie to nie bylo nic wielkiego, serio. Mam 19 lat, jestem ateistka, (zdrowa) egoistka, nie lubie dzieci, podchodze luzno i liberalnie do wszystkiego :) a lol odnosilo sie do przewidzianej reakcji, nie do samego faktu aborcjiJa też jestem ateistką ale nie wyobrażam sobie aborcji. Wychowałabym to dziecko nawet w sytuacji gdybym została sama. Ale to jest Twoja decyzja. Tyle, że zabezpieczaj się porządnie żebyś nie musiała tego więcej robić bo nie lubić dzieci to jedno a wyrzuty sumienia to drugie. Wyrzuty sumienia moglabym miec gdybym zrobila krzywde dziecku, a nie 9 tyg plodowi, ktory jest odpadem medycznym. To nie moja sprawa co bys zrobila i na serio nie ma dla mnie znaczenia co robia inni, i oczekiwalabym tego samego od od tych innych, mnie zaden komentarz czy religijna komedia typu "niemy krzyk" nie rusza, ale inne dziewczyny sa slabsze psychicznie i jeszcze ulegna mimo tego, ze nie chca. Jak sobie pomysle, ze zamiast we wrzesniu, bo wtedy pewnie bylby mniej wiecej porod, zaczynac studia, za granica i generalnie najlepszy etap mojego zycia mialabym byc krojona na porodowce to... woow. Kazdy jest inny i ma inne priorytety ;)chcecie wychowywac, to rodzcie, ale przestancie narzucac swoje paranoje innymJak na razie to Ty tutaj ocenilaś i narzuciłaś ."współczuję facetom seksu wbrew wlasnej woli z babką, ktora nie chce aborcji" lol też mi logic, a następnie attention whore "ja to zrobiłam lolo patrzcie na mnie i linczujcie"Jak widać wszyscy mamy swoje paranoje, ale chyba się zawiodłaś brakiem napisalam, ze wspolczuje braku mozliwosci zdecydowania czy chca miec dziecko, czy nie a przeciez to dosc pernamentna sprawa. Nie jestem attention whore (czy ty przed chwila nie wytknelas mi ponglishu? lol), ale nie boje i nie wstydze sie wyrazac mojej opiniiPrzykre, ze nie zalapalas. Laura2015 21 sierpnia 2015, 03:42 zielonowlosa napisał(a):Dlatego nie powinno uprwaic się seksu przed tak, przeciez nie ma samotnych matek po rozwodzie. Dołączył: 2014-08-11 Miasto: Bydgoszcz Liczba postów: 27 21 sierpnia 2015, 07:38 Rejestrując dziecko w USC daj mu swoje nazwisko, a wnioskując do sądu o alimenty zwróć się jednocześnie o ustalenie ojcostwa. Robi się to w jednym wniosku. Jeśli koleś przez dłuższy czas nie będzie się interesował dzieckiem wystąp do sądu o ograniczenie, a następnie pozbawienie władzy pomoc prawną uzyskasz bezpłatnie w Ośrodku Pomocy Społecznej właściwym dla miejsca Twojego zamieszkania. Powodzenia :) Edytowany przez Lexie_1983 21 sierpnia 2015, 07:40 Dołączył: 2014-12-26 Miasto: Osiek Liczba postów: 272 21 sierpnia 2015, 07:53 Mnie facet zostawił w 6 miesiącu ciąży, więc wiem jak jest Ci ciężko. Żałuję, że córka nosi jego nazwisko. Żałuję, że kiedykolwiek walczyłam o uznanie go przed sądem jako ojca i o alimenty. Żałuję jak cholera, bo teraz mam męża, niedawno urodziłam drugie dziecko i bardzo bym chciała, żeby mąż zaadoptował starszą córkę i nadal jej swoje nazwisko. On też tego bardzo chce, ale nic z tego, bo córka ma "ojca", który co miesiąc płaci alimenty, ale nie widział swojego dziecka już od ponad 4 lat...Nie radzę Ci tutaj absolutnie, żebyś nie walczyła o alimenty, zrobisz jak będzie najlepiej dla dziecka i dla Ciebie, ale rozważ proszę wszystkie za i przeciw. Gdybym ja mogła jeszcze raz podjąć decyzję, to córka miałaby moje nazwisko, w akcie urodzenia wpisane "ojciec nieznany", alimenty bym olała. W moim przypadku nie było warto. kawakawa 21 sierpnia 2015, 07:59 Annlevi napisał(a):Mnie facet zostawił w 6 miesiącu ciąży, więc wiem jak jest Ci ciężko. Żałuję, że córka nosi jego nazwisko. Żałuję, że kiedykolwiek walczyłam o uznanie go przed sądem jako ojca i o alimenty. Żałuję jak cholera, bo teraz mam męża, niedawno urodziłam drugie dziecko i bardzo bym chciała, żeby mąż zaadoptował starszą córkę i nadal jej swoje nazwisko. On też tego bardzo chce, ale nic z tego, bo córka ma "ojca", który co miesiąc płaci alimenty, ale nie widział swojego dziecka już od ponad 4 lat...Nie radzę Ci tutaj absolutnie, żebyś nie walczyła o alimenty, zrobisz jak będzie najlepiej dla dziecka i dla Ciebie, ale rozważ proszę wszystkie za i przeciw. Gdybym ja mogła jeszcze raz podjąć decyzję, to córka miałaby moje nazwisko, w akcie urodzenia wpisane "ojciec nieznany", alimenty bym olała. W moim przypadku nie było warto. Ja błogosławię decyzje o nadaniu dziecku swojego nazwiska, odebraniu ojcu praw i machnięciu ręka na alimenty. Nie musiałam juz wiecej z idiota miec do czynienia. pau000 Dołączył: 2014-06-24 Miasto: Kraków Liczba postów: 1076 21 sierpnia 2015, 08:20 co za dupek, współczuję Ci kochana: ( ciekawe czy jego Nowa niunia wie że będzie miał dziecko. Trzymaj się tam: ) Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26244 21 sierpnia 2015, 08:31 dróg masz w sumie kilka, ale żadna nie skończy się tak, żeby pan za samo zrobienie dziecka płacił przez 18 lat i abyś go w tym czasie nie złożyc wniosek o ustalenie ojcostwa już teraz, wówczas dziecko w akcie będzie miało ojca i będzie on płacił na dziecko, nie musi miec jego nazwiska, ale nie możesz mu od razu zakazac władzy rodzicielskiej dopóki się nie sprawdzi jako ojciec. Dla Ciebie może być okropny, to nie ma znaczenia. Jeśli się okaże ojcem niegodnym, za jakiś czas możesz złożyc wniosek o ograniczenie/pozbawienie praw, już nie od Ciebie zależy jak to się urodzić, w akcie zgłosić ojca nn, a potem wniosek o ustalenie ojcostwa i alimenty. oczywiście znów nie będzie miał od razu ograniczonej ani odebranej władzy rodzicielskiej, jesli się jako ojciec urodzić, w akcie wpisać nn i nie chcec miec z tym człowiekiem nic wspólnego, i to jest moim zdaniem najlepsze wyjście, jeśli chcesz sobie ułożyć życie spokojnie, bez zadnego upionego tatuśka/bylego faceta. Bo dla Twojego przyszłego partnera taki ogon będzie dośc dużym kłopotem. mayuko Dołączył: 2012-09-23 Miasto: Warszawa Liczba postów: 5892 21 sierpnia 2015, 09:57 Za glupote trzeba przeczytac poprzednie tematy autorki. One calkiem sporo wyjasniaja.
Byłam w 5 miesiącu ciąży, gdy mąż wysłał mnie do kancelarii, bym załatwiła jakieś formalności związane z mieszkaniem. Pojechałam samochodem — nigdy nie miałam problemu z tym, żeby prowadzić. Już wracałam do domu, gdy nagle na skrzyżowaniu w bok mojego auta wjechał inny samochód. Mnie zamroczyło.
W sumie niewiem od czego zacząć. Może najlepiej od początku. W zeszłym roku zaszłam w ciążę z synkiem. Oprócz tego mamy prawie 2letnia córeczkę. Nie układała nam się z mężem już w momencie kiedy zaszłam z synkiem w ciążę. Doszło do tego że się rostalismy. Mąż znalazł sobie nową partnerkę. Walczylam o niego po czym odpuściłam po czasie w tym roku w lutym wróciliśmy do siebie. Widziałam że nie będzie łatwo wybaczyć tego że bzykal inna ale tak go kochałam że nie wyobrazlalam sobie życia bez niego. Po czasie znów zaczęło się wszystko psuć kłótnie wyzwiska itp. (od jakiś 4msc). doszło do tego że poszłam na koncert z naszym przyjacielem (oczywiście mąż się zgodził) i świetnie się bawiąc z przyjacielem doszło do tego że poczułam jego bliskość itd i zdradziłam męża. Wróciłam do domu ukrywalam to przed nim. Kiedy powiedziałam mu prawdę oznajmiłam mu ze się wyprowadzam do naszego przyjaciel. Zaczęłam z nim związek trwa on około tygodnia ale nie czuję tego wydaje mi się że nadal kocham męża mimo tego że traktował mnie bardzo źle tęsknię za nim. Dziewczyny co robić.
Partner zostawił mnie w pierwszym miesiącu ciąży, pomimo faktu, że razem chcieliśmy mieć dziecko. Świat mi się zawalił, dużo płakałam, ale na złość byłemu partnerowi poradziłam sobie i jestem teraz z tego dumna! Pracowałam i wychowywałam córkę, a ojcu zasadzono alimenty.
Opiszę po krótce moją sytuację, chociaż prawda jest taka, że krótko tego się nie da zrobić. Na wstępie zaznaczę, że rozstałam się z mężem. Czuje do tego człowieka wyłącznie nienawiść, jednak w tej chwili to wszystko jest jeszcze na tyle świeże, że potrzebuję spojrzenia innych, "obcych" osób na mój problem. Taka psychoterapia... Sytuacja przedstawia się następująco - byłam z moim mężem od 16 roku życia, w tej chwili mam 28 lat. Po 8 latach wzięliśmy ślub. Od 2019 roku staraliśmy się o dziecko, udało się po roku starań, badań i jeżdżenia po lekarzach. O ciąży dowiedziałam się w czerwcu 2020 roku, natomiast relacja między nami zaczęła psuć się dwa miesiące wcześniej, czego ja nie zauważałam. Wszystko zrzucałam na stres związany z przedłużającym się oczekiwaniem na dziecko. Na początku tego kryzysu nie działo się jeszcze nic nadzwyczajnego, zwykłe sprzeczki małżeńskie. Czerwona lampka zapaliła się w mojej głowie gdy mąż nie ucieszył się na wiadomość o ciąży. Był wręcz obrażony, że go obudziłam. Wstał i pojechał do rodziców. Myślałam, że to może szok, nie wiedział jak zareagować... Ciąża okazała się być od początku zagrożona, musiałam przez 5 tygodni leżeć. Nie wychodziłam przez ten czas z mieszkania za wyjątkiem wizyty u lekarza. Mąż nalegał aby nikomu nie mówić o ciąży, bo nie wiadomo jak może się to zakończyć itp. Teraz wiem, że po prostu było mu to na rękę. Stopniowo bardzo się ode mnie oddalał, przestał nosić obrączkę, nie pytał o samopoczucie, nie rozmawiał, nie przytulał. Doszło do momentu, gdy nie chciał mnie dotknąć, pocałować. Po pracy "uciekał" do rodziców, do garażu, do drugiej pracy. Najgorsze były wieczory, kiedy wychodził na kilkugodzinne spacery z psem, ponieważ jak twierdził musiał odreagować stres w pracy. Zaślepiona miłością, ciążą i ogólną sytuacją życiową nie widziałam tego wszystkiego. W czasie tych spacerów dziwnym trafem nie odbierał moich telefonów. Po powrocie do domu oglądał do rana TV w innym pokoju, a gdy już pojawił się w sypialni nie mógł spać całymi nocami. Tak jak mówię, byłam zakochana i zaślepiona wizją macierzyństwa - wszystko zasłaniałam stresem związanym z faktem pojawienia się w niedługiej przyszłości dziecka. Mąż przestał interesować się moimi wizytami u lekarza, nigdy nie był w stanie wziąć urlopu w pracy, do 8 miesiąca ciąży jeździłam sama do lekarza prawie 100km w jedną stronę. Bardzo się zmienił, zaczął popijać alkohol w dużych ilościach. W koszu na śmieci, kotłowni, garażu znajdowałam spore ilości puszek i butelek. Zaczął palić papierosy. Teraz, kiedy to piszę sama dziwię się swojej "głupocie"... Tak bardzo bałam się samotności, że wypierałam to wszystko, myślałam, że jest ok i problem sam się rozwiąże. Pod koniec października powiedział mi, że nic do mnie nie czuje i nie chce ze mną być. Płakałam, błagałam... Po 2 tygodniach walki stwierdził, że muszę się wyprowadzić (mieszkanie było jego rodziców). Po tygodniu stwierdził, że przeprasza, że się zmieni. Omamiona wizją normalności wróciłam. Wtedy też dowiedziałam się, że od kwietnia do listopada pisał z "koleżanką". Spotykał się z nią na spacerach z psem, nawiązała się między nimi więź emocjonalna, stwierdził, że się zauroczył, ale fizycznie mnie nie zdradził. Było ciężko, bardzo ciężko, ale głupia ja postanowiłam wrócić dla dobra dziecka. Przez tydzień było dobrze, a nawet bardzo dobrze. Starał się. Ja jednak wpadłam w trans sprawdzania gdzie jest, z kim jest, co ma w kieszeniach itp. To było dla mnie bardzo upokarzające. Po miesiącu ponownego wspólnego mieszkania nakryłam go jak znowu pisał z tą dziewczyną. Pisał do niej "kotku, kochanie", a mnie znowu nie chciał przytulić. Do porodu został miesiąc. Bałam się, wstydziłam zostać sama z dzieckiem. Przeprosił, wybaczyłam... Bardzo szybko się denerwował, przeklinał w moim kierunku, padały wyzwiska. Dwa tygodnie po porodzie stwierdził, że jednak nie chce ze mną być i żebym wyprowadziła się z synem do moich rodziców. Tak bardzo mnie omamił, że obiecałam mu, że nikt nie dowie się, że kogoś miMąż zostawił mnie w ciąży i zniknął. Wrócił dopiero po 10 latach i powiedział co następuje, po czym przez długi czas nie znalazłam dla siebie miejsca Cała Polska pogrążyła się w żałobie. Nie żyje aktor z komedii "Vabank" i "Kogel-mogel" W oczach starca pojawiły się łzy; wysiadł z samochodu, ukłonił się i powiedział.
Jesteśmy razem 15 lat, mamy synka. Nasz związek ostatnio był dość burzliwy. Dotychczas spędzaliśmy ze sobą 24 godziny na dobę - pracujemy w jednej firmie, więc wciąż się widujemy. Odkryłam, że od pół roku spotyka się z inną, mężatką z dzieckiem. Twierdzą, że się kochają i chcą być razem. Moja reakcja była bardzo spokojna, bez krzyku, wyzwisk i płaczu. Pozwoliłam mu odejść. Dzisiaj mija miesiąc, jak nie mieszkamy razem. Jednak ja wciąz mam nadzieję, że wróci do nas, że przemyśli sobie to wszystko. Ustaliliśmy pory odwiedzin u synka, żeby jak najmniej ucierpiał - to on jest teraz najważniejszy. Wiem, że mąż za nim tęskni, ale miłość, którą teraz przeżywa, nie pozwala mu normalnie myśleć. Czy mam jakiekolwiek szansę, czy lepiej zapomnieć o nim? Łudzę się, że im się nie ułoży, minie im ta euforia i chemia uczuć... Witaj! Z tego co piszesz, wygląda na to, że chcesz zachować się z tak zwaną "klasą". Pomimo tego, co czujesz starasz się zachować twarz i dbasz o potrzeby synka bardziej niż o swoje. Jest to jakaś strategia i być może dalej cię zaprowadzi niż krzyki, jęki i histeryzowanie. Jednak czy na pewno pomoże? Nie mam pojęcia. Wiem, że takie rozstanie jest bardzo przykre i bolesne. Wiem, że będziesz potrzebowała dużo czasu, aby zorganizować sobie życie na nowo. Ale jeśli się postarasz, to ci się uda. Teraz także masz czas, aby na spokojnie się zastanowić, czy aby na pewno chcesz, aby mąż wrócił. To tylko z pozoru głupie pytanie. Masz szansę na całkowicie samodzielne decyzje o swoim życiu i przyszłości. To odpowiedzialność i może cię teraz przestraszać, ale może warto skorzystać z tej niechcianej okazji i przemyśleć wszystko na nowo? Czy faktycznie będziesz mogła mężowi to wybaczyć? Czy tego chcesz? Czy dalej będziesz spokojnie mogła być z człowiekiem, który tak nadużył twojej miłości i zaufania? Czy na pewno tego chcesz? Ojciec jest synowi bardzo potrzebny, to nie ulega wątpliwości, ale tę rolę można pełnić na wiele sposobów. Nie staraj się robić nic na siłę - ani zapominać (to się nie udaje) ani walczyć o jego powrót. Zajmij się sobą, synkiem i staraj się żyć po swojemu. Jakoś z czasem wszystko się ułoży. Powodzenia Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta Tatiana Ostaszewska-Mosak
„Mąż zostawił mnie i zniknął bez śladu. Długo cierpiałam, ale udało mi się pozbierać i związałam się z nowym partnerem. Bardzo się kochamy, a kiedy okazało się, że spodziewamy się dziecka, postanowiliśmy scementować nasz związek i kupiliśmy dom na kredyt. Teraz mój mąż wrócił i domaga się pieniędzy”.Tracey Ferrin z mężem mieli już jedno dziecko. Kiedy dowiedzieli się, że wkrótce ponownie zostaną rodzicami, byli w szoku. Tygodnie mijały, a nad kolanem ciężarnej wyrósł guz. Kobieta początkowo to zbagatelizowała, jednak znajomy lekarz zachęcił ją, aby sprawdziła, czy nie jest to nic poważnego. 39-latka już następnego dnia poszła na badania. Niestety okazało się, że guz, który wyrósł jej nad kolanem to nowotwór - kostaniakomięsak, który jest rzadki i bardzo agresywny. Lekarz nie krył, że najlepszą decyzją będzie jak najszybsza chemioterapia. Tracey stanęła przed trudnym wyborem - ratowaniem swojego życia lub życia nienarodzonego dziecka, które nosiła pod sercem. 39-latka nie miała wątpliwości, że nie usunie ciąży i zrobi wszystko, aby urodzić zdrowe dziecko. Chemioterapię zaczęła przyjmować dopiero w trzecim trymestrze, aby najmniej narazić dziecko na jej skutki. - Pamiętam, że pomyślałam: "Czy urodzę kosmitę?". Moi lekarze nigdy wcześniej nie przyjmowali porodu dziecka poddanego chemioterapii - wyjawia Tracey. Mąż zostawił ją w tak trudnym czasie Amerykanka bardzo bała się, jak przyjmowane wlewy wpłyną na maleństwo, które nosi w swoim łonie. Jej mąż nie wytrzymał. - Nie mógł sobie z tym poradzić. Był zdenerwowany, że nie skupiłam się na własnym zdrowiu i nie dokonałam aborcji - wspomina. Mężczyzna zostawił swoją chorą na raka, ciężarną żonę. Na kobietę spadł obowiązek nie tylko donoszenia ciąży, troski o swoje zdrowie, ale także opieki nad 10-miesięczną córką. Na szczęście pomogła jej mama. 39-latka urodziła 6 tygodni przed terminem zdrową córeczkę. Choć to był dla niej niezwykle trudny czas, teraz jest szczęśliwą kobietą. Mężowi wybaczyła to, że zostawił ją w momencie, gdy go najbardziej potrzebowała. Obecnie ułożyła sobie życie z nowym partnerem. Sonda Wybaczyłabyś mężczyźnie, gdyby zostawił cię w trudnym momencie życia? Jak poradzić sobie ze zdradą? Wyjaśnia Klaudia Klukowska psycholog, trener umiejętności psychospołecznych.O przemocy ekonomicznej, jak i o uzależnieniach finansowych mówi się niewiele. Ofiary wstydzą się poruszać tego tematu i szukać pomocy. Niektórzy ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że taki problem w ogóle istnieje. Tymczasem kobiety w Polsce boją się odejść od mężów, ponieważ nie zarabiają swoich pieniędzy. Kobiety żyją w związkach, w których
Dzień dobry, wyobrażam sobie, że jest Pani teraz w trudnej sytuacji - usłyszała Pani, że mąż Pani nie kocha, wyprowadził się z domu, są Państwo obecnie w rozłące. To normalne, że w takim kryzysie pojawiają się nieprzyjemne emocje - złość, smutek, strach, bezradność. W takim czasie ważne jest, aby zadbać o swoje podstawowe potrzeby (sen, jedzenie). Proszę zastanowić się, kto lub co mogłoby być teraz dla Pani wsparciem - może koleżanka, ktoś z rodziny, zwierzę, a może ma już Pani jakieś swoje sprawdzone sposoby na radzenie sobie. Czytam, że pojawiają się myśli, że nie chce się Pani żyć - pomocne może być sięgnięcie po wsparcie psychologiczne. Po bezpłatną pomoc może Pani sięgnąć w miejscach takich jak: (wideorozmowa lub telefon) Bezpłatne wsparcie psychoterapeutów Centrum Psychoterapii Przestworza Telefon Zaufania 58 301 00 00 / 116 123 Lokalne Centrum Interwencji Kryzysowej/Ośrodek Interwencji Kryzysowej Może też Pani sięgnąć po indywidualne wsparcie w gabinecie psychologicznym. To ważne, że w tym trudnym czasie potrafi Pani szukać pomocy - to, że Pani tutaj pisze, mówi mi, że potrafi Pani zadbać o siebie i zależy Pani na tym, aby czuć się lepiej.
Pewnego dnia mój mąż Darek oznajmił mi, że odchodzi do kochanki. Mam swoją dumę, więc spokojnie czekałam w kuchni aż spakuje swoje rzeczy i wyjdzie na zawsze. Żeby nie musieć go znowu oglądać, na szybko sprawdziłam czy na pewno wszystko zabrał, a potem zamknęłam za nim drzwi. Gdy tylko przekręciłam
— Tydzień przed świętami Darek stwierdził, że chyba mnie nie kocha. Powiedział, że nie czuje już tego flow — opowiada Natalia, której związek skończył się, kiedy była w siódmym miesiącu ciąży— Pierwsze dwa tygodnie to był koszmar. Czułam się jak w agonii. Ogromnym wsparciem była dla mnie mama, która mnie uspokajała, pilnowała, żebym zmuszała się do jedzenia — opowiadaNatalia skorzystała też z pomocy psychoterapeuty, dużo się też modliła. — Zależy mi, żebyśmy dostali rozwód kościelny, bo chcę kiedyś wyjść za mąż za odpowiedniego człowieka. Mam w tym wsparcie księdza z mojej parafii — przyznajeWięcej podobnych tekstów na stronie głównej Onetu Najpierw głośno było o rozstaniu Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka. Modelka została sama krótko przed porodem, bo oficjalnie potwierdziła, że nie jest już z piłkarzem, kiedy była w 9. miesiącu ciąży. W podobnych okolicznościach rozeszli się aktorzy Joanna Opozda i Antoni Królikowski. Opozda była już wtedy w zaawansowanej ciąży, a kiedy na świat przychodził jej syn Vincent, najprawdopodobniej nie była już w związku z jego tatą, czyli Królikowskim. Chociaż para nie komentuje oficjalnie swojego rozstania, to Opozda usunęła ze swojego Instagrama zdjęcie ze ślubu, co było wymownym sprawy mocno zajmują do dzisiaj opinię publiczną. Ludzie w większości współczują matkom, które w tak ważnym okresie musiały przejść przez rozstanie z partnerem, które zawsze jest ciężkim przeżyciem. W tej sytuacji jest podwójnie trudne, bo stres nie służy również dziecku. W komentarzach często pojawiają się pytania, jak można zostawić kobietę w ciąży? Okazuje się, że nie zdarza się to tak rzadko, jakbyśmy chcieli myśleć."Wszyscy mówili, że zostawić kobietę w ciąży, to najgorsze świństwo"Kiedy szukam na forach podobnych historii, znajduję ich mnóstwo. Koleżanka, która jest już mamą, mówi mi, że na grupie dla kobiet z dziećmi co chwilę pojawia się wpis dotyczący tego, że ktoś został sam w zaawansowanej ciąży. Jednak kobiety nie są chętne, aby dzielić się swoimi historiami. Niektóre są nadal w ciąży, inne właśnie zostały samodzielnymi matkami. Wiele z nich jest w trakcie (imię zmienione, dane do wiadomości redakcji) jednak godzi się opowiedzieć mi, w jaki sposób zostawił ją jej jeszcze obecny mąż. Pewnego dnia oznajmił, że chyba jej nie kocha. Stało się to niecały rok po ślubie, kiedy Natalia była w siódmym miesiącu ciąży. Czytaj też: W hipochondrii nie ma nic śmiesznego. "Mogłam myśleć tylko o tym, że umieram"— Dziecko było upragnione, razem postanowiliśmy, że chcemy mieć dużą rodzinę. Ale w grudniu ubiegłego roku, tydzień przed świętami Darek stwierdził, że chyba mnie nie kocha. Powiedział, że nie czuje już tego flow — opowiada Natalia. To był dla niej się, a później zadzwoniłam do mamy i moich przyjaciółek, szukając wsparcia. W tych ogromnych emocjach Darek uspokajał mnie i pouczał, że przecież mogę zaszkodzić dziecku— wspomina. Kiedy Natalia przeniosła się do rodzinnego domu, dostawała SMS-y, że ma to potraktować jak "wakacje u mamy". Bo on potrzebuje przerwy, ale może za nią zatęskni. Nie wierzyła mu.— Pierwsze dwa tygodnie to był koszmar. Czułam się jak w agonii. Ogromnym wsparciem była dla mnie mama, która mnie uspokajała, pilnowała, żebym zmuszała się do jedzenia. Nawet spałyśmy razem. Kiedy miałam atak płaczu, mama bała się, że poronię lub zacznę rodzić zbyt wcześnie — przyznaje czasie jednak zaczęła dochodzić do siebie. Szukała pomocy u terapeuty. — Mocno pomogła mi wiara. Jestem osobą wierzącą, dużo się w tym czasie modliłam. Zależy mi, żebyśmy dostali rozwód kościelny, bo chcę kiedyś wyjść za mąż za odpowiedniego człowieka. Mam w tym wsparcie księdza z mojej parafii. Stwierdził, że mój partner wykazał się niedojrzałością co z jej byłym partnerem? — Trzy razy był na spacerze z naszym synkiem. Nie interesuje się, co będzie z nami dalej. Nigdy mnie nie przeprosił. Mieszkamy na razie u mojej mamy. Ale ja teraz wiem, że to nie był mężczyzna dla mnie. Po ślubie zaczął mnie traktować przedmiotowo. Uważał, że seks mu się należy. Nie było już czułości — mówi że nauczyła się czegoś ważnego: aby nie budować życia wokół że kobiety często opierają swoje poczucie bezpieczeństwa na facecie. Ja na własnej skórze przekonałam się, że nie warto, bo nigdy nie wiemy, co zrobi ta druga osoba.— Od bliskich słyszę, że zostawić kobietę w ciąży, to prawdziwe świństwo. Jak widać, niektórym przychodzi to łatwo — kończy stres w ciąży jest niebezpiecznyPowszechnie wiadomo, że stres nie służy nikomu, a jeśli doświadcza go kobieta w ciąży, wpływa on zarówno na nią, jak i jej dziecko. Niestety nie da się unikać stresowych sytuacji, zwłaszcza tych niespodziewanych, jak nagłe odejście partnera, na które nie mamy już stres w ciąży wywołuje wiele objawów. Kobieta ma wtedy do czynienia z nadmierną potliwością, bólami i zawrotami głowy. Mogą pojawić się nudności i wymioty, a oddech jest szybszy i głębszy. Wiele kobiet narażonych na silny stres w ciąży skarży się także na bóle mięśniowe oraz w klatce piersiowej. Wpływ stresu może doprowadzić do przedwczesnego porodu. Szczególnie niebezpieczny jest w pierwszym trymestrze też: To na nich mogą liczyć uchodźcy w Warszawie. "Kierują ich do nas z całego miasta"Jak sobie radzić w takich sytuacjach? Niezwykle ważne jest wsparcie bliskich, rozmowa z osobą, która nas wysłucha, nie oceni i nie rzuci hasła w stylu "Będzie dobrze", ale da nam przestrzeń na przeżycie również trudnych emocji. Jeśli nie mamy takiej osoby lub też mamy, ale rozmowy i wsparcie bliskich nie przynoszą ukojenia, warto skorzystać z pomocy psychoterapeuty. Nie musimy od razu pisać się na wieloletnią terapię, czasami już kilka spotkań w tym konkretnym temacie, jak odejście partner, może nam pomóc z przejściem żałoby po też wiele sposobów na obniżenie poziomu stresu, bezpiecznych dla naszego dziecka. Muzyka relaksacyjna, medytacja, ćwiczenia oddechowe, a nawet specjalne podcasty — można chociaż spróbować każdej z metod, a może uda się znaleźć coś, co przyniesie nam ukojenie w tych trudnych podzielić się swoją historią? Napisz do autorki: @ i redaktorka Onet Kobieta. Data utworzenia: 2 maja 2022, 12:47Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.
ቹ утвቄλ ቫктըዙире
Ошичаλатε φо λадዓլ
Սиጬ τеснавиրቶσ եсломիτ позը
Орсилኟмቇλо λθтрιμ
Иዶо իዘ т թፐ
ጬаռи боղոслиሃዞ врижэጄኼዖε
Ιρኒπኖμէц ኞխκ ուፕևχεчюχ
Муչዮпрሢ изобε омюፋխб ւዟпоբሞщуፔ
Więc zrobiłam próbę: kupiłam fałszywy test ciążowy i wyrzuciłam go do kosza na śmieci w sypialni. Następnego dnia rodzina mojego męża zasypała mnie gratulacjami z powodu ciąży. Potem mój mąż zadzwonił do mnie i zaczął się dopytywać, od jak dawna jestem w ciąży i dlaczego mu o tym nie powiedziałam.fot. Adobe Stock Kolejny raz rozejrzałam się po całym pomieszczeniu. Po moim własnym sklepie. Uśmiechnęłam się. Czułam dumę. Zajmowałam się skupem i sprzedażą starych mebli i bibelotów. Potrafiłam nawet, czasem przy pomocy ojca, a czasem sama, naprawić uszkodzony fotel czy przedwojenny stolik. Dzisiaj panował tu większy niż zwykle porządek, a część przedmiotów ustawiłam na szerokiej ławie, wysuniętej na środek sklepu. Za chwilę miałam otworzyć wystawę najciekawszych eksponatów, połączoną z aukcją na miejscowy dom dziecka. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. „A to kto? Przecież jeszcze zostało pół godziny do otwarcia”. Skierowałam się w kierunku wejścia, gdyż pukanie stawało się coraz bardziej natarczywe. „No, ja już powiem, co myślę o takim zachowaniu” – złościłam się w duchu. Do sklepu wpadła wysoka, szczupła kobieta. Wyglądała oszałamiająco. Jasne włosy opadały wdzięcznie na jej długą szyję. Oryginalne kolczyki zdobiły jej uszy, a spodnie i bluzka, które miała na sobie, kosztowały na pewno więcej niż zawartość połowy mojej szafy. – Marylko, to ty – wykrzyknęła na mój widok nieznajoma, wyciągając ręce i nastawiając policzek do pocałunku. – Miło mi panią poznać – powiedziałam osłupiała. – Kochana, po co te ceregiele? Strasznie się cieszę, że cię widzę! Cudowne spotkanie, prawda? – Czy my się znamy? – Maryla, nie udawaj. To ja, twoja najlepsza kumpela Elżbieta. – Elka? – spytałam z niedowierzaniem, ale powoli poznałam w eleganckiej kobiecie swoją przyjaciółkę z liceum. – Kochanie, nikt nie mówi na mnie Elka. Dla wszystkich jestem Elżbieta. Ale co tam, najważniejsze, że się spotkałyśmy. Zaglądała we wszystkie kąty sklepu Tymczasem ona zaglądała we wszystkie kąty sklepu, brała do ręki eksponaty i nie przestawała paplać. – Jesteś sławna, moja droga. Gazety o tobie piszą. Odnosisz sukcesy i sama doszłaś do wszystkiego. Cudownie. Pozwolisz, że kupię ten stolik? – Jest przeznaczony na aukcję. – Zawsze byłaś formalistką. Trudno, zaczekam. Aukcja skończyła się dość szybko, ponieważ Elka przelicytowała większość zgromadzonych osób. Kupiła mnóstwo przedmiotów i kilka sztuk mebli. Po zamknięciu sklepu wyraziłam przypuszczenie, że zapewne ma dobrze prosperujący biznes lub niezłe stanowisko w porządnej firmie. – Nie, Marylko – powiedziała lekko speszona Elka, wymachując przed nosem telefonem komórkowym. – Po prostu wyszłam dobrze za mąż. – Korzystasz z zasobów męża? Nie masz swoich pieniędzy? – A co w tym złego. Myślisz, że nic nie robię? Mój mąż jest właścicielem przedsiębiorstwa. Bardzo dużo czasu zajmuje mu praca. Organizacja domu, zakupy, przyjęcia to moja działka. – Jesteście szczęśliwi? Macie dzieci? – Dobrze nam razem, ale dzieci jeszcze nie mamy. Wiem, że ty sama wychowujesz synka. Tym bardziej cię podziwiam. Bo… Dzwonek telefonu przerwał tyradę Elki. Pomachała do mnie ręką i krzyknęła, że wkrótce znowu przyjdzie. Jeszcze tego brakowało. Nie miałam ochoty na kontynuowanie tej znajomości. Znałyśmy się z Elką od przedszkola Razem chodziłyśmy do podstawówki, potem do liceum. Wspólnie spędzałyśmy wakacje. Byłyśmy nierozłączne. Nawet szkolne kółko miłośników historii i wydawaną przez nie gazetkę, prowadziłyśmy we dwie. Elka miała zawsze dużo ciekawych pomysłów, ja z kolei byłam tą osobą, która pierwsza zakasuje rękawy i zabiera się do pracy. Kiedy miałyśmy jakieś kłopoty, ja je rozwiązywałam. Muszę przyznać, że Elka zawsze mi pomagała. Przyrzekłyśmy sobie przyjaźń na zawsze. Studiowałyśmy historię sztuki, a pod koniec edukacji poznałam na jakiejś imprezie Michała. Zakochaliśmy się w sobie. Wszystko było na dobrej drodze. Zaszłam w ciążę. Nie mieliśmy pracy ani pieniędzy, lecz pełni optymizmu patrzyliśmy w przyszłość. Ni stąd, ni zowąd Michał oznajmił, że nasza znajomość była nieporozumieniem. Tak naprawdę kocha Elkę i ma zamiar ułożyć sobie z nią życie. Jego postępowanie, a nade wszystko zdrada mojej najlepszej przyjaciółki, ogromnie mnie zabolały. Po studiach Elka z Michałem wyjechali do innego miasta. Mnie, na szczęście, pomogli rodzice. Bardzo wspierali podczas ciąży i pierwszych lat życia synka. Dzięki temu nie musiałam rezygnować ze swoich zawodowych ambicji. Po urodzeniu dziecka pracowałam w muzeum, lecz przeprowadzono w nim restrukturyzację i zlikwidowano mój etat. Ojciec zaproponował mi wtedy pożyczkę na rozkręcenie własnej firmy. Było coraz lepiej... Byłam pełna obaw, lecz, o dziwo, mój biznes powoli i nie bez przeszkód, ale nabierał rozmachu. Miałam coraz więcej klientów. Sprowadzałam rozmaite przedmioty na indywidualne zamówienia. Organizowałam wyprzedaże i niewielkie aukcje. Chwalono mnie za profesjonalizm i życzliwość, a ja po kilku latach stanęłam mocno na własnych nogach. Przestałam się zamartwiać, z czego utrzymam siebie i dziecko. Owszem, były miesiące, kiedy martwiłam się o utarg. W naszym biednym kraju kolekcjonowanie pięknych filiżanek czy świeczników musi często ustąpić miejsca zakupowi jedzenia. Mimo to nie było najgorzej. Nagle zjawiła się Elka. Skoro kiedyś zrobiła, co zrobiła, teraz może znów namącić w moim życiu. Zajechała pod sklep z piskiem opon swojego mercedesa. Z rozmachem otworzyła drzwi i ukazała się moim oczom wystrojona w drogie ciuchy. Roztaczając woń drogich perfum, przyglądała się wszystkiemu po kolei. – Ile kosztuje ta porcelanowa zastawa? A srebrne sztućce z początku dwudziestego wieku? Nie ma znaczenia, kupuję jedno i drugie.– To nie są tanie rzeczy.– Nieważne. Zapłacę. Stać mnie na to. Dawna przyjaciółka obnosiła się ze swoim bogactwem, czego nie znosiłam. Ale… była dobrą klientką. Porcelanowy serwis i staroświeckie sztućce od dłuższego czasu leżały na półkach, bo były za drogie na kieszeń przeciętnego nabywcy. Podobna sytuacja powtórzyła się wiele razy. Elka przychodziła systematycznie i wykupywała wszystko, co wpadło jej w oko. Moje obroty wzrosły. Podczas którejś z rzędu wizyty w sklepie, Elka oznajmiła, że ma na oku kilka kompletów dziewiętnastowiecznych mebli. – Jakieś kilkadziesiąt kilometrów pod miastem. Podjedziemy tam, dobrze, Marylko? – Po co ci tyle rzeczy? – Już ty się nie martw. Antyki nie stracą na wartości. Zresztą, nadwyżkę możesz sprzedać u siebie. Poproś ojca, żeby cię zastąpił w pracy i jedziemy. Takich wypraw było kilkanaście Nieufność i stara niechęć walczyły we mnie z podziwem dla tej kobiety. Miała nosa do właściwych zakupów. Potrafiła negocjować ceny z właścicielami cennych mebli i drobiazgów. Korzystając z furgonetki męża, przewoziła je do sklepu, a tam pomagała mi umiejętnie wyeksponować zakupiony towar. Protestowałam, lecz Elka nie dawała się zbyć. Pewnego dnia oznajmiła, że lokalna telewizja nakręci o mnie krótki program, co nastąpiło wkrótce potem. Miałam mieszane uczucia i zwierzyłam się z nich ojcu. Wysłuchał mnie z uwagą, ale wcale się nie przejął moimi rozterkami. – Tato, przecież wiesz, co Elka mi zrobiła. Od tamtej pory nie miałam z nią żadnego kontaktu, aż nagle ni stąd, ni zowąd zjawiła się, wystrojona i wyperfumowana, w sklepie, machając mi przed nosem swoimi pieniędzmi. – Może żałuje, że straciła twoją przyjaźń? Tylko trudno jej się otwarcie przyznać do swojego błędu. Jak myślisz, dlaczego wciąż kupuje u ciebie? Dlaczego chce, żebyś jeździła z nią w poszukiwaniu antyków? – Jest rozkapryszona i ma za dużo czasu. Chce mi zaimponować zamożnością. – A ja sadzę, że ona pragnie ci coś powiedzieć, lecz nie wie, jak zacząć. Szuka pretekstu, żeby być blisko ciebie i jest gotowa dużo poświęcić za chwilę twojej uwagi. – Tato, przesadzasz. – Chyba nie. Zresztą, czy źle wychodzisz na znajomości z Elką? – Nie lubię nikomu nic zawdzięczać. Ten program w telewizji… – Teraz to ty przesadzasz. Dzięki pomocy tej kobiety możesz szybciej i sprawniej robić to, co i tak byś robiła. Elka powiedziała o tobie znajomym z telewizji, ale gdyby twoja działalność nie była dla nich interesująca, nie kiwnęliby nawet palcem. Dla nich liczy się oglądalność. Po tej rozmowie nieco się uspokoiłam. Prawie przywykłam, że codziennie widuję Elkę, że po pracy odbieram od niej liczne telefony. Stopniowo zaczęłyśmy rozmawiać o osobistych sprawach. Przyjechała na urodziny mojego syna Z tej okazji zorganizowałam małe przyjęcie w gronie najbliższej rodziny. Kiedy nadszedł moment zdmuchnięcia przez solenizanta świeczek na torcie, usłyszałam dzwonek. Za chwilę w progu pokoju stanęła Elka, trzymając w ręku spory pakunek. Nie, tego już za wiele. – Co tu robisz? – spytałam ostro. – Maryla, nie złość się, proszę. Chciałam złożyć życzenia Jacusiowi. – Elka, dlaczego się do mnie przyczepiłaś? Nie mam już własnego życia. – Marylko, ja… dawno chciałam ci powiedzieć, że źle wtedy zrobiłam. Michał porzucił mnie w ciąży, podobnie jak ciebie. Poroniłam, potem spotkałam obecnego męża. Odnalazłam cię i chciałam przeprosić. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Ale już się zorientowałam, jak wspaniale sobie radzisz, jak świetnie rozwija się twoja firma. Pozazdrościłam ci. Też chcę być kimś i zawdzięczać to sobie. Patrzyłam, co i jak robisz. – Nieźle ci to wyszło. Prawie już stanęłaś na własnych nogach. Tylko dlaczego mnie naśladujesz? – Nieprawda, nigdy nie będę taka, jak ty. Jeśli pozwolisz sobie nadal pomagać, jak do tej pory, będzie to korzystne i dla ciebie, i dla mnie. Marylko, proszę. Uśmiechnęłam się do Elżbiety. Odpowiedziała podobnym uśmiechem. Czytaj także:Zakochałam się w zajętym mężczyźnie. Walczyłam o niego 10 latW internecie poznałam swój ideał, ale on nie chce się spotkaćByła dziewczyna niszczyła wszystkie moje związkiMój 32-letni syn nie umie po sobie sprzątać ani ugotować makaronutPSJs8W.